Pasterz z Sycylii został zarażony wirusem koronowym. Burmistrz dbał o swoje stada owiec, jagniąt i kóz. O niesamowitej historii poinformowały włoskie media. – Dziś czuję się bardziej jak burmistrz – mówi szef lokalnej administracji, który jest teraz na pastwisku.
/.Maciej Jonek /.reporter
Jako mieszkaniec Petrosino niedaleko Trapani na włoskiej wyspie, jego rodzina zaraziła się koronawirusem i zostawiła stado bez opieki. Pasterz, który prosił o pomoc, nie znalazł nikogo do opieki nad owcami i kozami.
Jego prośbę o pomoc usłyszał również burmistrz Gaspare Giacalone, który natychmiast udał się do owczarni, aby pomóc trzodzie. Zaopiekował się nim i zabrał go na pastwisko.
Stamtąd poinformował mieszkańców: „Znajdziecie mnie wśród owiec, jagniąt i kóz, ponieważ pasterz Antonio rozpaczliwie wezwał mnie i powiedział, że tych stworzeń nie można porzucić”.
Giacalone napisał w mediach społecznościowych: „Nigdy nie sądziłem, że bycie burmistrzem to tylko sława i chwała”.
„Stawia moje stopy w mokre od potu ziemi, tam gdzie jest praca i wyrzeczenie, gdzie jest cierpienie i trudy. Dziś czuję się bardziej jak burmistrz” – dodał.