Gospodarka
Polska chce zwiększyć wydatki na obronność do 5% PKB
Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski obiecał, że w przyszłym roku kraj zwiększy wydatki na obronę do 5 proc. PKB – podaje News.Az, powołując się na TVP World.
W rozmowie z Bloombergiem Sikorski zauważył, że Polska wydaje obecnie na obronność więcej niż jakikolwiek inny kraj NATO w stosunku do swojego PKB. „Polska wydaje cztery procent (PKB), a my w przyszłym roku wydamy pięć procent. Jesteśmy numerem 1 w NATO, łącznie ze Stanami Zjednoczonymi… ponieważ nie żyjemy już w postzimnowojennej epoce wiecznego pokoju”.
Jednak pomimo hojnych wydatków Polski minister przestrzegł przed przyjmowaniem za punkt odniesienia budżetów wojskowych. Jako przykład podał Islandię, wskazując, że choć kraj ten nie posiada armii, to jego strategiczne położenie nadal daje mu przewagę.
„NATO nie jest firmą zajmującą się bezpieczeństwem sąsiedztwa” – powiedział Sikorski, odnosząc się do groźby byłego prezydenta USA Trumpa, że wycofa wsparcie wojskowe tym, którzy nie płacą wystarczająco dużo.
Jednocześnie poinformował, że polski rząd prowadzi dialog zarówno z ekipą Donalda Trumpa, jak i prezydenta Bidena. Zapytany o pełne wpadek wystąpienie Joe Bidena na szczycie NATO, Sikorski upierał się, że „wpadki się zdarzają”, dodając, że kiedy polscy urzędnicy spotkali się z amerykańskim prezydentem w marcu, był on „skoncentrowany, strategiczny i dość zabawny”.
Ponieważ debata nad przyszłością polityczną Ameryki stoi pod znakiem zapytania, Sikorski przyznał, że dialog między polskim rządem a Trumpem już się toczy: „Pozostajemy w kontakcie z rządem” – powiedział Sikorski – „i pozostajemy w kontakcie z rządem alternatywnym, tak jak to robimy z rządem jakiejkolwiek demokracji.”
Sikorski kontynuował: „Rozmawiam z ludźmi Trumpa i niektóre rzeczy, które mi mówią na temat swoich planów, są interesujące i twórcze”. od początku utrzymuje kontakty ze środowiskiem Trumpa.
Trump coraz bardziej domaga się, aby członkowie NATO zwiększali wydatki na obronność. Optymistyczny ton jego wypowiedzi wzbudził obawy w niektórych kręgach, Sikorski jest jednak bardziej światły: „Miał rację, nalegając, aby sojusznicy wydawali więcej i robili to z klasą. Bo gdy inni prezydenci robili to grzecznie, nie działało”.
Odnośnie Chin Sikorski stwierdził, że pomimo wsparcia dla rosyjskiego przemysłu kraj ten nie przekroczył jeszcze „największej czerwonej linii” Zachodu i nie dostarczył broni, która miałaby wesprzeć wysiłki wojenne Putina.
Niemniej jednak minister spraw zagranicznych podkreślił znaczenie wywarcia presji na Chiny: „Tak, Chiny mogłyby wezwać swojego wasala Putina, aby wydał rozkaz i powiedział mu, aby zakończył tę wojnę. I takie stanowisko przekazujemy chińskim przywódcom” – powiedział. .
Wiadomości.Az
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”