Świat
Kryzys na Bliskim Wschodzie: Izrael wzmaga ataki na Rafah, gdy Hamas zmienia stanowisko w sprawie zawieszenia broni
W poniedziałek w Rafah w południowej Strefie Gazy zapanowała panika, po tym jak Izrael wydał nakaz ewakuacji części miasta, w których ponad milion Palestyńczyków szuka schronienia przed siedmiomiesięczną wojną.
W ulewnym deszczu ludzie zdejmowali namioty. Ceny paliw i żywności poszybowały w górę. Niektórzy rozważali potencjalne ryzyko pozostania tam i niebezpieczeństwa związane z podróżowaniem przez strefę działań wojennych.
„Jeśli będziemy musieli wyjechać, wkraczamy w nieznane” – powiedział Nidal Kuhail, lat 29, mieszkaniec miasta Gaza, który wraz z rodziną szukał schronienia w Rafah. „Czy będziemy mieli dokąd pójść? Czy znajdziemy miejsce na rozbicie namiotu?”
Jego namiot znajduje się w części Rafah, która nie jest objęta zasięgiem miasta nakaz ewakuacjiale jego rodzina nadal była przerażona i podzielona co do tego, co dalej robić.
„Niektórzy mówią: «Wyjdźmy stąd wcześniej», inni mówią: «Poczekajmy trochę»” – powiedział pan Kuhail, który przed wojną pracował jako menadżer w tajskiej restauracji w mieście Gaza.
Pracownicy terenowi UNRWA, agencji ONZ pomagającej uchodźcom palestyńskim, oszacowali w poniedziałek, że około 200 osób na godzinę ucieka ze strefy ewakuacyjnej głównymi drogami wyjściowymi, powiedział Sam Rose, dyrektor planowania agencji, który spędził ostatnie dwa tygodnie w Gaza.
W weekend, kiedy pojawiły się doniesienia o postępie w rozmowach o zawieszeniu broni, atmosfera w Rafah była pełna nadziei, powiedział Rose. Jednak optymizm ten przerodził się w wszechobecny strach i niepokój po tym, jak Izrael wydał rozkaz ewakuacji wschodnich części miasta, sugerując, że może przystąpić do planowanej inwazji lądowej w celu zmiażdżenia Hamasu w Gazie.
Wiele osób w Rafah stwierdziło, że wiedziało, że musi wyjechać, ale nie wiedziało, jak sobie z tym poradzić.
Mousa Ramadan al-Bahabsa (55 l.) przebywał z 11 dziećmi w namiocie, który rozbił w szkole ONZ w pobliżu placu al-Najma w Rafah. Powiedział, że od początku wojny w październiku przeprowadzali się trzy razy.
Po wydaniu nakazu eksmisji mieszkańcy szkoły popatrzyli na siebie zszokowani – dodał. Wtedy wielu zaczęło pakować swoje rzeczy. Ale nie miał dość pieniędzy, żeby pojechać.
„Wszyscy ludzie wokół mnie są ewakuowani” – powiedział al-Bahabsa, który powiedział, że wojna pozostawiła go bez środków do życia. „Nie wiem, gdzie się udać i kogo poprosić o pomoc”.
Opuszczenie Rafah byłoby kosztowne – powiedzieli w poniedziałek Palestyńczycy, z którymi przeprowadzono wywiady. Nawet jeśli izraelskie wojsko każe ludziom przenieść się w obszar oddalony o mniej niż 16 km, przejazd taksówką z miasta będzie kosztować ponad 260 dolarów, a mniejsza autoriksza będzie kosztować o połowę mniej. Wózek z osiołkiem kosztowałby około 13 dolarów, ale nawet to jest dla wielu osób zbyt drogie.
Zarządzenie to doprowadziło także do wzrostu cen – twierdzą Palestyńczycy w Rafah. Ceny paliwa wzrosły z 8 do 12 dolarów za litr, podobnie jak koszty podstawowych artykułów, takich jak cukier, które wzrosły z 3 do 10 dolarów za kilogram – podają.
„Nie mam nawet szekla” – powiedział al-Bahabsa, odnosząc się do waluty używanej w Izraelu i Gazie. „Straciłem już dom, ale nie chcę stracić żadnego z moich dzieci”.
Po drugiej stronie miasta 38-letnia Malak Barbakh próbowała odebrać ośmioro swoich dzieci, podczas gdy jej mąż pakował ich rzeczy. Jednak jej najstarszy syn gdzieś uciekł – dodała po tym, jak powiedział im, że nie chce opuszczać Rafah, po tym jak tak długo szukał tam schronienia.
„Najbardziej przeraża mnie to, co nieznane” – powiedziała pani Barbakh. „Jestem zmęczony tym okropnym życiem”.
Powiedziała, że dla ułatwienia rodzina planowała wrócić do swojego domu w mieście Khan Younis, mimo że wiedziała, że zniknął.
„Mam nadzieję, że uda nam się zbudować namiot na gruzach naszego domu” – powiedziała.
Nakaz ewakuacji był szokiem dla 26-letniego Mahmuda Mohammeda al-Burdeiny’ego. Powiedział, że według niego Izrael po prostu wykorzystuje pomysł inwazji na Rafah jako blef, aby uzyskać lepszą ofertę od Hamasu w negocjacjach o zawieszeniu broni.
Oznaczało to, że nie planował opuszczać swojego domu w południowo-wschodnim Rafah. Ale teraz poczuł, że niebezpieczeństwo jest realne i spędził ranek, obserwując uciekających sąsiadów.
„Widziałem długą plażę pełną ciężarówek, furgonetek i samochodów” – powiedział al-Burdeiny, który przed wojną pracował jako taksówkarz. Powiedział, że na ten widok poczuł się „jak inni zarażeni chorobą odchodzenia”.
Zatem pan al-Burdeiny i jego żona zaczęli pakować swoje rzeczy i planować najgorsze. Zdali sobie sprawę, że mogą zabrać ze sobą drzwi swojego domu jako schronienie. Mogli także rozebrać swoje meble, aby wykorzystać je jako drewno na opał.
W przeciwnym razie, jak obawiał się pan al-Burdeiny, wszystko zostanie splądrowane lub zakopane pod gruzami w wyniku nalotu.
„Nie chcę, aby to, co przydarzyło się mieszkańcom Gazy i północy, powtórzyło się w Rafah” – powiedział. „Naprawdę martwię się o całą moją rodzinę”.
„Organizator. Entuzjasta podróży. Rozwiązuje problemy. Miłośnik muzyki. Oddany uczony kulinarny. Nieuleczalny fan internetu. Zwolennik popkultury.”