Connect with us

Zabawa

Recenzja filmu i podsumowanie filmu „Chłopi” (2024)

Published

on

Recenzja filmu i podsumowanie filmu „Chłopi” (2024)

Chłopi (na podstawie kolosalnej powieści Władysława Stanisława Reymonta z 1904 roku, liczącej ponad 1000 stron) jest jeszcze bardziej ambitny pod względem zakresu i skali. Według doniesień ponad 100 animatorów malarstwa pracowało nad filmem od chwili, gdy powstał on jako film aktorski, tworząc co najmniej 40 000 ręcznie wykonanych obrazów olejnych na podstawie istniejących obrazów fotograficznych. Dodajmy do tego logistykę Covida i wojnę na Ukrainie (gdzie najwyraźniej znajdowała się duża grupa malarzy reżyserów), która zaważyła na produkcji, a osiągnięcie jest niezaprzeczalnie ogromne. Z drugiej strony, jest druga rzecz, którą warto wiedzieć o „Chłopach”: w przeciwieństwie do „Kochanego Vincenta”, gdzie forma była tak głęboko spleciona z tematem filmu, animacja malarska nigdy nie wydaje się tu tak istotna. Choć jest to kuszące, nie nazwałbym tego sztuczką, ale raczej jej skumulowanym efektem Obrazy przedstawiające występy na żywo w najnowszym przedsięwzięciu Welchmana i Kobieli coraz bardziej rozprasza.

Żeby było jasne, tej obserwacji nie należy w żadnym wypadku traktować jako uwłaczającej uwagi wobec animacji, cudownego medium (i). nie gatunek), w którym wszystko jest możliwe w każdej chwili. Jednak The Peasants często zadają pytanie: dlaczego musimy obciążać medium animacji ograniczeniami akcji na żywo? Innymi słowy, krytyk ten z radością przyjąłby prosty, ręcznie wykonany film animowany w tym samym cudownie impresjonistycznym stylu, bez prawdziwych aktorów pod pociągnięciami pędzla, jakby próbowali legitymizować to medium. Ostatecznie odkrycie czegoś tak przyziemnego pod wszystkimi eterycznymi kolorami, ruchami i kunsztem jest dziwnym ćwiczeniem.

Drugim problemem „Rolników” jest sama sztampowa adaptacja, która w miarę zagęszczania fabuły staje się nieco pozbawiona życia. Tekst jest w Polsce na tyle popularny, że jest lekturą obowiązkową w szkołach, być może a la Szkarłatna litera– jest wystarczająco feministyczna i podąża za młodą i piękną Jagną (Kamila Urzedowska), która w XIX wieku mieszka w małej i bardzo gadatliwej polskiej wsiCz Wiek. Pomimo tego, że jest zarówno artystką, jak i życzliwą uzdrowicielką zwierząt, Jagna często jest niesprawiedliwie prześladowana przez irytująco patriarchalną ludność wioski ze względu na jej urodę. Według niej Jagna nie mogła nic zrobić ze swoim wyglądem, jak tylko potajemnie spotykać się ze wszystkimi wiejskimi mężczyznami. Jednak Jagna widzi tylko Antka (Robert Gulaczyk), żonatego mężczyznę, który jest w niej namiętnie zakochany. Jednak sprawy przybierają niepokojący obrót, gdy oboje rozpoczynają tajny romans, a chciwi rodzice Jagny namawiają ją, by poślubiła znacznie starszego, ale zamożnego wdowca Macieja (Mirosław Baka). Melodramat dodatkowo potęguje fakt, że Antek to nikt inny, jak własny syn Macieja.

READ  „Knockout” Norries zyskuje nowych fanów po „nadzwyczajnym” wywiadzie w RTE Late Late Show
Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *