Dwie grupy emigrantów w Irlandii mają w ten weekend do rozważenia ważne kwestie polityczne.
Podczas gdy Australijczycy w swoim ostatnim referendum stają przed trudnym pytaniem, nasza polska społeczność, licząca od czasów Celtyckiego Tygrysa w latach 2004-2007 około 100 000 osób, będzie oglądać wynik wyborów w swojej ojczyźnie. Reszta Europy również będzie podekscytowana.
Jutro wyborcy pójdą do urn, aby wziąć udział w wysoce kontrowersyjnym i wysoce osobistym starciu pomiędzy Partią Prawo i Sprawiedliwość (PiS) pod przewodnictwem wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego a Platformą Obywatelską, na czele której stoi były przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Tusk reprezentuje europejski mainstream, zaś Kaczyński opowiada się za tradycją coraz bardziej konserwatywną, populistyczną i eurosceptyczną.
Na całym świecie do głosowania zarejestrowało się ponad 608 000 Polonii, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w ostatnich wyborach cztery lata temu. PiS, starając się o bezprecedensową trzecią kadencję, ograniczył prawo do aborcji, podczas gdy jego przeciwnicy twierdzą, że zalegalizują aborcję do 12 tygodnia ciąży. Choć Polska odpowiedziała zdecydowanie na rosyjską agresję, jak można się spodziewać po kraju, który doświadczył stuleci konfliktów i napięć z Moskwą, napięcia z Europą rosną.
Bruksela wstrzymała wielomiliardową pomoc UE ze względu na obawy o niezawisłość sędziów i erozję demokracji. Warszawa została odrzucona w sprawie najnowszego planu realokacji kwot uchodźców między państwami członkowskimi i potępia tę politykę niemal tak samo, jak wojowniczy premier Węgier Viktor Orban.
Gospodarczo Polska jest jedną z jaśniejących gwiazd Unii. W ciągu ostatniej dekady produkcja na mieszkańca wzrosła o 85%, w porównaniu ze średnią UE wynoszącą 55%. Produkcja fabryczna rośnie i przekroczyła poziomy i trendy sprzed pandemii.
Producent chipów Intel ogłosił utworzenie fabryki o wartości 5 miliardów euro pod Wrocławiem, a Polska wyprzedziła Stany Zjednoczone i stała się drugim co do wielkości producentem akumulatorów na świecie, mającym w przyszłości kluczową rolę w produkcji pojazdów elektrycznych. Wydatki na infrastrukturę, w tym na drogi, rosną, ponieważ kraj – konsument węgla ciężkiego – inwestuje w swoją pierwszą elektrownię jądrową wytwarzającą energię.
W miarę jak kraj przekształca się w potęgę Europy Środkowej, zaczyna sprawować władzę polityczną, jaką niesie ze sobą ten postęp. Spór z Kijowem o eksport zbóż, godzący w interesy własnych rolników, doprowadził nawet do tego, że kraj zagroził wstrzymaniem dostaw broni oblężonym sąsiadom.
Jakikolwiek paraliż polityczny po jutrzejszym głosowaniu doda Kremlowi otuchy, jeśli zaszkodzi zdolności Polski do konsekwentnego wspierania i rozpowszechniania obecnego stanowiska NATO w sprawie nielegalnej inwazji Władimira Putina. Tylko z tego powodu są ludzie, którzy mają nadzieję na zdecydowane zwycięstwo w taki czy inny sposób.
Rozpoczynając pod koniec sierpnia kampanię na rzecz australijskiego referendum w sprawie głosów rdzennych mieszkańców, ostrzegaliśmy, że początkowy entuzjazm dla tej koncepcji słabnie. I przed dzisiejszym głosowaniem nie mamy powodu zmieniać tego poglądu. Tak naprawdę wiele wskazuje na to, że propozycja zostanie odrzucona.
Centrolewicowy laburzystowski rząd premiera Anthony’ego Albanese chce ustanowić przepisy dla tubylczego organu, który miałby doradzać Canberze w zakresie polityk i praw mających wpływ na ludność Aborygenów i mieszkańców wysp w Cieśninie Torresa, którzy stanowią 4% z 26 milionów mieszkańców kontynentu. Musi zostać zatwierdzona przez większość wyborców w kraju i cztery z sześciu stanów kraju: Tasmanię, Wiktorię, Nową Południową Walię, Australię Południową, Australię Zachodnią i Queensland.
Dwanaście miesięcy temu wskaźnik poparcia wyniósł 63%, ale ostatnia ankieta YouGov z tego tygodnia wykazała, że przeciwnych propozycji było 56% w porównaniu z 38% w obozie „Tak”. Około 6% z 1519 wyborców, którzy wzięli udział w badaniu, było niezdecydowanych.
Prawicowi krytycy twierdzą, że żadna grupa w kraju nie będzie cieszyć się porównywalną konstytucyjną uprzywilejowaną pozycją, podczas gdy przywódcy Aborygenów postrzegają zmiany w prawie jako symboliczne ustępstwo na rzecz wspieranych przez traktaty roszczeń do suwerenności.
Ben Abbatangelo, czołowy krytyk i autor, powiedział w australijskiej telewizji: „Pomysł, że ludzie, którzy ukradli tę ziemię, a następnie bezpośrednio na niej czerpali”, przeprowadzi teraz referendum, „aby zastanowić się nad uznaniem ludzi, którym ją ukradli. „jest szalone”. W praktycznie wszystkich wskaźnikach społeczno-ekonomicznych, zdrowotnych i edukacyjnych, które chcesz zastosować, mieszkańcy Pierwszych Narodów wypadają lepiej niż biali i niedawni imigranci z Australii. Nikt nie wierzy, że to się zmieni po pierwszym referendum w Australii, odkąd wyborcy odrzucili propozycję utworzenia republiki w 1999 roku. Aktywistom grozi obecnie postrzeganie tej kwestii jako toksycznej dla głównych australijskich partii politycznych i zepchnięcie jej na dalszy plan na dekadę.
Słyszeliście dowcip o Angliku, Irlandczyku i Nowozelandczyku? Tu nie chodzi o naleśniki z dżemem, ale o trenerze rugby, który stworzył jedno z najsmaczniejszych dań w sportowym świecie.
Podczas dzisiejszego epickiego meczu na Stade de France mija prawie siedem lat, odkąd Irlandia pod wodzą Joe Schmidta odniosła pierwsze od 111 lat zwycięstwo nad drużyną All Blacks na stadionie Soldier’s Field w Chicago. ku pamięci zawodnika i byłego trenera Munster Anthony’ego Foleya, który zmarł trzy tygodnie wcześniej.
Włączając ten historyczny dzień, Irlandia wygrała pięć z ostatnich ośmiu spotkań. Podczas gdy Andy Farrell z Anglii jest odpowiedzialny za zielone koszulki, Joe Schmidt, człowiek, który zainicjował obecną sekwencję, jest teraz trenerem ataku drużyny Kiwi.
Irlandia musi dzisiaj wygrać, aby osiągnąć swój najlepszy wynik w historii Pucharu Świata i dostać się do półfinału. Zgodnie ze słowami wielowiekowej żałobnej pieśni „Now Is The Hour”, używanej jako piosenka pożegnalna dla maoryskich żołnierzy wyruszających na walkę w pierwszej wojnie światowej. Nasz naród ma nadzieję, że ten czas należy do nas i że w przyjaźni pożegnamy się z potężnymi All Blacks.