Connect with us

Zabawa

Wybory w Polsce to walka o duszę kraju

Published

on

Wybory w Polsce to walka o duszę kraju

Zwolennicy tej teorii poczuli się utwierdzeni w zwycięstwie wyborczym prorosyjskiego populisty Roberta Fico na Słowacji. Ale otrzymał tylko 23% głosów, aby zaprzestać wysyłania na Ukrainę sterty bezwartościowej broni i stanąć na czele chwiejnego rządu koalicyjnego.

Polska ma swoje problemy z Ukrainą, ale stanowczo sprzeciwia się Władimirowi Putinowi i chce, aby Rosja została pokonana. Fico twierdzi natomiast, że wojnę rozpoczęli faszyści w Kijowie, a słowacki eurodeputowany z jego partii Smer wezwał BBC Radio 4 do negocjacji między Kijowem a Moskwą – dokładnie tak, jak wolałby przyjąć rosyjski dyktator.

Nic dziwnego, że PiS milczy na temat wyniku na Słowacji – Polacy znają rekord Ficy, a w obliczu nadchodzących zmian ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje elita PiS, jest zrównanie jej ze Smerem.

W 1980 roku polska rewolucja przybrała formę utworzenia niezależnego związku zawodowego „Solidarność”, co wprawiło świat komunizmu w chaos. Jak pracownicy mogliby powstać przeciwko partii, która twierdziła, że ​​reprezentuje pracowników?

Na reakcję gerontokracji na Kremlu trzeba było trochę czasu. Kiedy to zrobili, chcieli powiedzieć swoim polskim lokajom, żeby zmiażdżyli Solidarność. Ale Polacy są Polakami i jeśli chodzi o przeciwstawienie się tyranom i kłamcom, niewiele narodów ma lepsze osiągnięcia w walce z pozornie wszechpotężnymi siłami.

Solidarność otworzyła wieko śmietnika historii i w ciągu kilku lat polski komunizm został wrzucony do kosza, gdyż na kilka miesięcy przed upadkiem muru berlińskiego w Polsce odbyły się wolne wybory.

Jednak wolna polityka nie zawsze oznacza dobrą politykę. PiS był już na starcie.

To, co wydarzyło się później, przypominało demonstrację niebezpieczeństw związanych z reprezentacją proporcjonalną. System wyborczy umożliwiał sojusze polskich odpowiedników torysów Braverman Truss, UKIP i BNP, a także religijnych twardogłowców sprzeciwiających się aborcji. Razem zebrali wystarczającą liczbę głosów, aby utworzyć rząd, najpierw w 2005 r., a następnie w 2015 i 2019 r.

PiS stale pcha Polskę w nieliberalny kierunek w sprawie aborcji, wolności mediów i imigracji. W różnych okresach atakował Żydów, Unię Europejską i kraje sąsiednie, takie jak Niemcy.

To Polska Partia Socjaldemokratyczna wprowadziła Polskę do NATO w 1999 r. i do UE w 2004 r. Następnie pojawił się centroprawicowo-liberalny rząd Platformy Obywatelskiej pod rządami Donalda Tuska, który reprezentował światopogląd z Davos, mówiący, że postęp osiąga się poprzez liberalizację gospodarczą. Pod tym względem było to spójne z sojuszem Camerona-Clegga, który powstał w tym samym czasie w Wielkiej Brytanii.

Tak naprawdę ministrem spraw zagranicznych w rządzie Tuska był Radek Sikorski, który po 1980 roku uciekł z komunistycznej Polski i udał się na Uniwersytet Oksfordzki, gdzie przebywał w Bullingdon Club z Davidem Cameronem i Borisem Johnsonem. Jego obecnych poglądów na temat jego byłych kolegów z Bullingdon Club, którzy wyprowadzili Wielką Brytanię z Europy, nie nadają się do druku.

READ  Pierwszy przystanek na święta

Tusk i Platforma Obywatelska rządzili od 2007 do 2014 roku. Jednak jak wszystkie liberalne partie centroprawicowe ignorowała potrzeby pracowników, ubogich obszarów rolniczych i tych, które pozostały w tyle po promowanym przez nią ożywieniu gospodarczym.

Platforma Obywatelska była społecznie liberalna w kwestiach takich jak prawa gejów i kobiet, które wydawały się obce dużym polskim społecznościom wiejskim zdominowanym przez katolików oraz tym, które nie mieszkały w bardziej postępowych miastach.

Kampania przed wyborami powszechnymi w 2023 r. była brutalna. Mateusz Morawiecki, premier i były bankier Santandera, swoje spotkania lubi kończyć słowami: „Co leży na sercu Donalda Tuska?”

Tłum krzyczy: „Niemcy, Niemcy, Niemcy”. To ukłon w stronę pochodzenia Tuska: dorastał w Gdańsku na północy Polski, w gospodarstwie domowym, w którym oboje rodzice mówili po gdańskim niemieckim.

Wicepremier Polski Jarosław Kaczyński, lider prawicowo-populistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), prowadzi w Pułtusku kampanię przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w ten weekend. Fot. Andrzej Iwańczuk/NurPhoto/Getty

Historia Polski z Niemcami stała się aktualnym problemem politycznym. Najsłynniejsza reżyserka filmowa w kraju, Agnieszka Holland, wyprodukowała niedawno film „Zielona granica” opowiadający o losach uchodźców wypychanych przez polską i białoruską straż graniczną oraz personel wojskowy. W wyniku tego zginęło ponad 50 osób, w tym kobiety i dzieci. Minister sprawiedliwości PiS Zbigniew Ziobro odpowiedział na Twitterze: „W III Rzeszy Niemcy kręcili filmy propagandowe, w których przedstawiano Polaków jako bandytów i morderców… Dziś mają za to Agnieszkę Holland”.

Antyniemieckie wypowiedzi polskich nacjonalistów osiągają nowy poziom i stają się jeszcze gorsze niż ciągłe kpiny z Francji i Emmanuela Macrona przez brytyjskich zwolenników Brexitu, zwłaszcza w Spectatorze.

Ale kontrola polityczna nad mediami jest w Polsce znacznie gorsza niż w Wielkiej Brytanii. Telewizja państwowa, odpowiednik BBC, przez pierwszą połowę swoich 30-minutowych wieczornych programów informacyjnych wychwala osiągnięcia rządu PiS, a w drugiej połowie atakuje Donalda Tuska.

Niemniej jednak Tusk w sondażach wyprzedził PiS o dwa punkty, co oznacza, że ​​obie partie mają obecnie poparcie w połowie lat 30. Partia Konfederacji, założona w 2018 r., to skrajnie prawicowa grupa antyeuropejskich ultraliberałów, która spodobałaby się Liz Truss, ponieważ chce zniesienia zarówno ubezpieczenia społecznego, jak i podatku dochodowego. Partia wkracza także na terytorium znacznie bardziej ekstremalne niż cokolwiek wcześniej widzianego w brytyjskiej polityce. Jeden z jej wysokich rangą członków wyjaśnił ekstremistyczny światopogląd partii słowami: „Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków ani Unii Europejskiej”. Nie lubiani są Polacy o władczym, konserwatywnym, katolickim stylu 74-letniego lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jest wicepremierem, ale kieruje Polską za grzecznie ubranymi młodszymi politykami, którzy wybrali PiS jako najlepsze narzędzie do swojej kariery politycznej.

READ  Przesyłaj strumieniowo czy pomijaj?

Podobnie jak wielu innych członków twardej brytyjskiej prawicy, politycy PiS lubią atakować UE – ale katastrofa Brexitu oznacza brak poparcia dla Polexitu. Sunak-Truss-Johnson Wielka Brytania jest obecnie postrzegana jako chory człowiek Europy, a na pewno nie jako przewodnik dla Polski. Podobnie jak brytyjska skrajna prawica, Kaczyński potępia Europę za wpuszczenie zbyt dużej liczby imigrantów do UE (a związany z PiS prezydent kraju Andrzej Duda ostrzega przed „dalszą presją migracyjną na Europę” po ataku Hamasu na Izrael).

A mimo to rząd PiS wpuścił do kraju 1,35 mln Ukraińców, aby wykonywać niskopłatną pracę w rolnictwie, służbach społecznych i budownictwie. Wykorzystywali także imigrację do jeszcze bardziej cynicznych celów. Niedawny skandal wybuchł, gdy odkryto, że urzędnicy rządowi PiS sprzedali setki tysięcy wiz wjazdowych Schengen migrantom z Afryki i Azji po cenie od 3000 do 4000 euro każda. Zaczęły się w Polsce, ale potem zniknęły za granicą do Niemiec i innych krajów członkowskich UE. Rząd federalny częściowo zamknął granicę z Polską.

Premier PiS Morawiecki wprowadził zakaz importu zbóż z Ukrainy w celu kupienia głosów rolników – co stanowi bezpośrednie naruszenie polityki UE, która ma wspierać Ukrainę także poprzez eksport żywności. Zasugerował także, że Warszawa nie będzie już pozwalała na przejazd przez Polskę eksportu broni do Kijowa. Polski rząd sprawiał wrażenie antyrosyjskiego, ale taka polityka sprawia zupełnie inne wrażenie.

W polityce wewnętrznej rząd PiS realizuje program konserwatywny, który uwzględnia także kryminalizację aborcji. Partia obsadziła sądy także prawnikami PiS, więc nie ma nadziei, że sędziowie konstytucyjni zniosą zakaz. Głos kobiet w tych wyborach może okazać się decydujący. Kobiety w Polsce, w tym wiele starszych matek katolików, są niezadowolone, że ich córki są zmuszane do posiadania dzieci, zwłaszcza że sam przywódca partii jest bezdzietnym kawalerem po siedemdziesiątce. Polki pytają, dlaczego nie powinny mieć takich samych wolności jak Europejki.

Dziennikarz Eugeniusz Smolar był młodym działaczem prodemokratycznym, który brał udział w strajkach studenckich i protestach przeciwko rządom komunistycznym w 1968 roku. Był Żydem i podczas ostatniego pogromu w Europie, który miał miejsce w tym samym roku, polski rząd komunistyczny wypędził 20 000, głównie młodych Żydów. W latach 70. utworzyli sieć, która pomogła zwiększyć globalne poparcie dla Solidarności. Smolar pracował dla BBC i został szefem polskiej produkcji w BBC World Service. Po 1990 roku wrócił do kraju, aby kierować Polskim Radiem. Teraz rozpacza nad swoim krajem.

READ  "Pan. Samochód i templariusze” w serwisie Netflix, polska, rodzinna przygoda, która utknęła w bezczynności

Według Smolara „PiS wraz ze swoimi sojusznikami rządzi od 2015 roku poprzez strach, konflikty i ciągłe kryzysy, przeprowadzając niesłabnące ataki na prawa, instytucje i normy europejskiej demokracji liberalnej, w tym niezależne media i społeczeństwo obywatelskie”.

„PiS zdelegitymizował opozycję i drastycznie ograniczył jej wpływ na proces legislacyjny w parlamencie”.

Od 2015 roku PiS rozszerza swoje wpływy na instytucje w Polsce. Podobnie jak Putin zacieśniając władzę w Rosji, PiS stara się pozyskać swoich zwolenników, a przynajmniej osoby o podobnych poglądach, na wszystkich szczeblach administracji rządowej i samorządowej, w tym w wojsku, służbach bezpieczeństwa, służbie zagranicznej, itp. Policja i sądy.

PiS podporządkował sobie także publiczne radio i telewizję, zamieniając je w agresywne, zjadliwe narzędzie propagandy. Politycy rządowi zaatakowali wolność mediów komercyjnych i przejęli niektóre firmy medialne.

„PiS wprowadził ortodoksję nacjonalistyczną do programów nauczania szkół i kontrolowanych przez siebie instytucji kultury” – stwierdził Smolar. Obejmowało to także przejęcie kontroli nad teatrami i muzeami. W tej nowej, napisanej na nowo, autoryzowanej przez rząd historii „zawsze bohaterscy Polacy nie mogli zrobić nic złego. Badania akademickie lub dziennikarskie oraz debaty na temat dotychczasowej polityki i zachowań wobec Żydów, Ukraińców czy uchodźców stanowią atak na naród polski, który może podlegać postępowaniu karnemu”.

Nadchodzące wybory w Polsce będą najważniejszym sygnałem dla przyszłości Europy od czasu Brexitu. Wielka Brytania jest teraz nieistotna dla Europy, ale Polska nie, a skrajnie prawicowa, nacjonalistyczna polityka obecnego rządu jest niezgodna z członkostwem tego kraju w UE.

W 1920 roku Polska pokonała najeżdżającą Armię Czerwoną, którą Lenin wysłał na podbój Europy. W 2023 roku Polska mogłaby otworzyć drzwi do nowej przyszłości politycznej, wybierając rząd odrzucający wartości i zasady, które od 1950 roku leżą u podstaw europejskiego projektu.

Denis MacShane to były minister ds. Europy, który pomógł wejść Polsce do UE.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *