Nauka
Jacek Szymański: Nauka apetyczna
Jacek> Niekończące się możliwości kreowania nierealnych sytuacji. Nie chodzi tylko o uchwycenie cięcia i krojenia jedzenia, ale także wymiarów rzeczywistości, eksplozji, różnych tekstur, zderzających się obiektów i dziwnych ruchów kamery. Uwielbiam, kiedy zdjęcie mnie zaskakuje. Cały czas się uczę i uwierz mi, jest wiele nowych rzeczy do odkrycia.
Jacek> Cóż, potrawy nie zawsze wyglądają zadowalająco. Istnieje wiele reklam, w których żywność jest przedstawiana w niewłaściwy sposób. Pracuję z klientami na całym świecie, więc widzę, jak różne jest podejście do fotografowania jedzenia. Podejście do filmowania jedzenia w Azji różni się od tego, jak klienci na Bliskim Wschodzie, we Włoszech czy w Ameryce filmują jedzenie – wszędzie jest inne podejście.
Każda kultura ma inne priorytety: to, co klient z Pakistanu, Indii lub Arabów uważa za piękną estetykę ich tradycyjnej kuchni, niekoniecznie będzie lepsze od klienta z Europy. Na przykład lody powinny być lekko roztopione w reklamach żywności w Azji Środkowej lub Wschodniej, ale absolutnie nie przeszłoby to w Europie. Istnieją również różnice kulturowe w podejściu do filmowania burgerów: w niektórych krajach uwielbia się hamburgery, aby wyglądały na soczyste i tłuste, ponieważ tak klient odbiera smak; w innych krajach zbyt dużo tłuszczu kojarzy się z niezdrową żywnością. Dlatego bardzo ważna jest dla mnie współpraca ze stylistą żywności. Stylista żywności musi rozumieć kuchnię danego regionu i znać jej tajniki, ale to osobny temat…
Jacek> Pojawia się wiele ekscytujących nowych produktów, co oznacza, że możliwości produkcji filmów spożywczych są większe niż kiedykolwiek. Dzięki nowoczesnej technologii jesteśmy w stanie dokonać niemożliwego. Bardzo mi się podoba, gdy moja grupa inżynierów SFX i ja wymyślamy ciekawe rozwiązania dotyczące rzucania, skręcania i toczenia obiektów w kadrze i samej kamerze. Lubię stawiać sobie wyzwania i odkrywać nowe, ciekawe rzeczy, a czasami grawitacja mnie zaskakuje! Mam tendencję do utrudniania sobie pracy, dlatego bardzo lubię pracować z robotem BOLT nad powtarzalnością i precyzją ruchu. W tej chwili mam najlepsze zabawki na rynku i otacza mnie najlepsza ekipa – jedynym ograniczeniem jest moja wyobraźnia.
Jacek> Uważam, że ważne jest, aby mieć w głowie początkowy pomysł twórczy. Współpracuję zarówno z agencją, jak i dyrektorami artystycznymi przy ujęciach, co zawsze jest świetną współpracą. Wspólnie omawiamy cele i staramy się dostosować ujęcia do potrzeb klienta. Lubię pracę twórczą, lubię mieć pomysły z ludźmi.
Strzelanie na stole jest zupełnie inne niż akcja na żywo – nie ma ograniczeń. Oznacza to, że nie ma ograniczeń co do tego, o czym możesz marzyć. Zachęcamy Cię do stworzenia czegoś wyjątkowego, o ile jest to zgodne z celami reklamowymi agencji, która Cię zatrudniła. Myślę, że świat stołu oferuje tak wiele niesamowitych możliwości.
LBB> Co jest Twoim zdaniem najważniejszym obowiązkiem jako reżysera?
Jacek> Moim największym obowiązkiem jest zapewnienie klientowi komfortu. Nie reklamuję się, by zaspokoić swoje ego. Stworzę coś, co przyniesie mi satysfakcję, jestem tego pewien, ale tylko wtedy, gdy w pełni zrozumiem potrzeby klienta. Aby to zrobić, mam wiele obowiązków. Muszę koordynować wszystkie działy produkcyjne i muszę wiedzieć, co robią wszyscy w moim zespole i jakie są ich cele. Moim innym obowiązkiem na planie jest dobre samopoczucie i często osiągam to, puszczając moją ulubioną piosenkę przez głośnik w studiu podczas kręcenia!
LBB> Twoje filmy są odświeżająco prymitywne i zsynchronizowane – jak określiłbyś swój charakterystyczny styl?
Jacek> To świetna informacja zwrotna, bo chciałbym myśleć, że mam „swój własny styl”, ale to wymaga lat praktyki i doświadczenia, a ja wciąż się uczę!
Moim zdaniem trudno zastosować ten sam styl do wszystkich projektów komercyjnych, ponieważ dostosowuję się do produktów i klientów z całego świata. Zmienię sposób myślenia w zależności od kraju, w którym pracuję. Na przykład charakter pracy jest zupełnie inny w Wietnamie, Tajlandii, Turcji i Słowenii. Oczywiście każdy z mojego zespołu stara się dać z siebie wszystko, ale rynek w niektórych krajach wciąż się rozwija, dlatego ważne jest dla mnie zaangażowanie na każdym etapie produkcji.
Inaczej jest w Kanadzie, we Włoszech czy w Polsce, gdzie mam duże wsparcie ze strony produkcji – zazwyczaj ekipy wyprzedzają moje ruchy w tych krajach. W tej specyficznej dla danego kraju branży ważne jest zrozumienie różnych złożoności filmowania. Czas jest tutaj alokowany inaczej niż w normalnych reklamach, jeśli wymyślam skomplikowane ujęcia, muszę wziąć pod uwagę czas potrzebny na zbudowanie urządzeń SFX, które będą kręcić i działać tak, jak tego potrzebuję, testując je wiele razy wcześniej. film. A do tego potrzebuję zespołu, który rozumie, co chcę robić. Ale szczerze mówiąc, wszystko bardzo się zmienia iz roku na rok widzę coraz więcej wykwalifikowanych osób na arenie stołowej, co jest świetne.
LBB> Pracowałeś przy dużych globalnych kampaniach brandingowych dla KFC, Milka, Pepsi i LOBLAWS – jakie są główne różnice w Twoim kreatywnym podejściu do kierowania wysokobudżetowymi kampaniami brandowymi w porównaniu z mniejszymi, niezależnymi projektami?
To prawda, mam szczęście pracować dla dużych marek na całym świecie. Jeśli chodzi o kreatywne podejście, zaufanie do reżysera jest kluczowe. Zwłaszcza w świecie stołowym, kiedy nie masz prawdziwych aktorów i zamiast tego pracujesz ze sprężystymi pomidorami. Jeśli nie ma zaufania do reżysera, lepiej odpuścić, bo będzie tylko gorzej. Zawsze wymyślam rozwiązania i staram się szczegółowo opisywać moje pomysły, ale czasami trudno jest opisać, jak będą wyglądać wybuchy warzyw i jak kamera będzie się wokół nich poruszać, gdy się obraca. Musisz to sobie wyobrazić i mi zaufać. To jeden z powodów, dla których kocham swoją pracę – wolność!
Uwielbiam dyskusje z kreatywnymi zespołami agencji, bo czasem podobają mi się ich rozwiązania. Uwielbiam otrzymywać kreatywne podsumowania posiłków. To komercyjne podejście do jedzenia stołowego jest nadal otwarte dla agencji kreatywnych, które mogą tworzyć piękne światy jedzenia, niesamowite bezmyślne historie, które są prawie jak bajki. Niestety, agencje mają tendencję do stosowania tego kreatywnego myślenia tylko do scen akcji z udziałem aktorów. A szkoda, bo wiele niesamowitych efektów doczekało się wieloletnich kampanii żywnościowych dla marek takich jak M&S, które kręci wspaniały francuski duet Michael Roulier i Philippe Lhomme. Te reklamy nie przedstawiają ludzi, tylko jedzenie. Innym dobrym przykładem jest Lurpak: od lat wszyscy szaleją na punkcie tych reklam. Istnieje wiele przykładów.
Jeśli chodzi o moje podejście do produkcji niezależnych, zawsze będę pracował nad tym, aby każda scena była jak najlepsza i spełniała moje wewnętrzne kryteria estetyczne. Oczywiście są różnice budżetowe, ale nawet przy niskobudżetowych produkcjach mam swobodę. Obecnie przygotowuję niezależny projekt w Stambule dla przyjaciela szefa kuchni, Maksuta Askara, którego restauracja Neolokal zdobyła gwiazdkę Michelin i znalazła się w zestawieniu 50 najlepszych restauracji na świecie. Przygotowujemy dla niego film, który będzie zwieńczeniem naszego wspólnego artystycznego szaleństwa: opowieść o naturze, ziemi i żywiołach, które napędzają wyobraźnię Maksuta jako szefa kuchni tworzącego spektakularne dania. Mamy pełną swobodę eksperymentowania i będziemy się przy tym dobrze bawić.
LBB> Gdybyś miał wybrać swój ulubiony projekt do tej pory, który byś wybrał? Jak oddaje Twój charakterystyczny styl?
Każdy projekt jest wyjątkowy. Nie pracuję dla pracy – każdy z proponowanych mi pomysłów musi być ciekawy i podobać mi się artystycznie. Ale jeśli miałbym wybrać coś z moich prac, to bardzo lubię moją „Czarną serię”.
LBB> Dlaczego chciałeś znaleźć się na liście filmów szpiegowskich? Czym różnią się od innych produktów?
Każda reklama szpiegowska jest wyjątkowa. Jak wspomniałam, najważniejsze są dla mnie relacje z ludźmi. Tylko wtedy, gdy zostanie ustanowione wzajemne zaufanie, można tworzyć dobre rzeczy, wzajemne zaufanie toruje drogę do sukcesu. Kiedy poznałem Carlo Trulli, CEO Spy, poczułem czystą pozytywną energię – wiedziałem, że w niedalekiej przyszłości będę musiał z nim pracować. Ostatni projekt Loblaws, który zrealizowaliśmy z Marcusem Trullim, producentem wykonawczym, był czystą przyjemnością. Był wspaniale przygotowany plan produkcji, ze wszystkimi uzgodnionymi wcześniej szczegółami. A co najważniejsze, miałam pełne wsparcie Marcusa. Jeśli jesteś traktowany jak partner, istnieje większe prawdopodobieństwo, że powstanie dobry produkt. Praca zespołowa jest wszystkim!
LBB> Nad czym obecnie pracujesz, o czym możesz nam trochę opowiedzieć?
Jacek> Poza kolejnymi briefami reklamowymi i filmem artystycznym dla nagrodzonego gwiazdką Michelina szefa kuchni Maksuta, przygotowuję duży projekt o roboczo zatytułowanym „Food Musical”. To 6-odcinkowy serial dla jednej ze światowych platform streamingowych, który łączy w sobie trzy ważne dla mnie światy: jedzenie, muzykę i dobrą historię. To kryminał z szalonym humorem i mnóstwem kolorów. Ktoś zostaje zabity, ale nie wiemy kto… Połączę taniec, muzykę, śpiew i oczywiście jedzenie. Zrobiliśmy już zwiastun, który jest bardzo obiecujący i każdy, kto go obejrzy, mówi, że nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego. Kieruję moją pracę w nowym kierunku i to jest naprawdę ekscytujące – wskoczmy na głęboką wodę!
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”