Gospodarka
Czy Niemcy mogą ponownie stać się wielką potęgą militarną?
Niemcy od dawna zajmują wyjątkowo wygodne miejsce na świecie. Ma gospodarkę zależną od eksportu i sprzedaje swoje samochody i maszyny daleko i szeroko – oraz wiele czołgów i łodzi podwodnych jako jeden z największych eksporterów broni na świecie. Ale jeśli chodzi o przeciwdziałanie postrzeganym zagrożeniom dla bezpieczeństwa – czy to ze strony Państwa Islamskiego, czy Putina – pozwolił sojusznikom przejąć inicjatywę. Niemieccy przywódcy wysłali wojska do Afganistanu, ale w dużej mierze unikali nazywania tego „wojną”, nawet gdy niemieccy żołnierze brali tam udział w walce lądowej po raz pierwszy od II wojny światowej. Za niechęcią Niemiec do potęgi militarnej przemawia rażący fakt: ich obronę gwarantuje w ramach NATO wiodące mocarstwo światowe, Stany Zjednoczone. Prezydent Donald Trump, który miał tendencję do redukowania polityki zagranicznej do kwestii, kto kogo oszukuje, miał szczególną obsesję na punkcie tego, co uważał za pasożyty na niemieckiej obronie, nazywając Niemcy „niewykonującymi” wydatków wojskowych. Ale to nie był tylko Trump. Każda administracja USA w ostatnich latach próbowała – iw dużej mierze bezskutecznie – przekonać Niemców i innych europejskich sojuszników do wzmocnienia swoich sił zbrojnych i spełnienia celu NATO w zakresie wydatków na obronę w wysokości 2 procent produktu krajowego brutto, celu, do którego Niemcy od dawna nie dążą.
Nawet gdy retoryka i działania Putina stawały się coraz bardziej wojownicze, mantra „Zmiana przez Haendla”, lub „zmiana poprzez handel” nadal determinowała niemiecką politykę zagraniczną wobec Rosji. Twierdzono, że ekonomiczna współzależność z Rosją sprzyjałaby rosyjskiej demokratyzacji lub przynajmniej opartemu na zasadach porządku międzynarodowego, który wyklucza agresję. To było również dobre dla biznesu. W 2015 roku imperialne ambicje Putina stawały się coraz wyraźniejsze. Jednak niemieccy urzędnicy poparli nowy rurociąg Nord Stream 2, który miałby dostarczać rosyjski gaz ziemny bezpośrednio do Niemiec przez Morze Bałtyckie, z pominięciem istniejących rurociągów na Ukrainie. (Nord Stream 1, który biegnie tą samą trasą, został otwarty w 2011 r.) Niemcy kontynuowali projekt pomimo ostrzeżeń ze strony amerykańskich prawodawców, którzy obawiali się, że zależność Niemiec od rosyjskiego gazu da Putinowi przewagę. Ustawodawcy ci, wraz z przywódcami państw Europy Wschodniej coraz bardziej zaniepokojonych agresją Putina, obawiali się też, że nowy gazociąg zagrozi bezpieczeństwu Ukrainy, odizolowa ją i pozbawi lukratywnych opłat tranzytowych za przesył gazu z Rosji do Europy.
Dochody z niemieckich zakupów paliw kopalnych pomogły Kremlowi sfinansować ekspansję wojskową. Jednocześnie niemieckie wydatki wojskowe jako odsetek PKB utrzymywały się na poziomie zbliżonym do minimów po II wojnie światowej. Przywódcy krajów Europy Wschodniej, takich jak Polska i Ukraina, które przeżyły wielkie geograficzne nieszczęście bycia wciśniętym między Niemcy i Rosję i ogromnie wycierpiały pod rządami Hitlera i Stalina, byli rozgniewani podejściem Niemiec do Rosji. Już w 2006 r. ówczesny minister obrony Polski Radosław Sikorski porównał plany budowy pierwszego gazociągu Nord Stream do paktu Ribbentrop-Mołotow z 1939 r. — porozumienia o nieagresji między nazistowskimi Niemcami a Związkiem Radzieckim, które podzieliło Europę Wschodnią na strefy wpływów. „Polska ma szczególną wrażliwość na korytarze i sklepy nad naszymi głowami” – powiedział Sikorski na konferencji poświęconej bezpieczeństwu w Brukseli. „To był XX wiek. Nie chcemy, żeby to się powtórzyło”.
Jeśli chodzi o Niemcy, historia pokazała, że miękkie akomodacje były skuteczniejsze niż zastraszanie twardą siłą. Zmiana przez Haendla była pod wieloma względami kontynuacją zimnej wojny w Niemczech Zachodnich Ostpolitik, polityka zbliżenia z Rosją, zapoczątkowana przez socjaldemokratyczny rząd pod koniec lat 60. w związku z obawami przed wojną nuklearną. Chociaż Niemcy Zachodnie utrzymywały wówczas silną armię, aby powstrzymać sowiecką inwazję, przywódcy RFN doszli do wniosku, że współzależność gospodarcza jest kluczowa dla zapobieżenia apokalipsie. Rurociągi zostały zbudowane według znanego już schematu, aby dostarczać radziecki gaz ziemny do Niemiec. Przez lata amerykańscy prezydenci wyrażali zaniepokojenie, że Niemcy stają się zbyt zależne od Sowietów, aby generować dochody dla ich armii. Ale w Niemczech Ostpolitik był postrzegany, zwłaszcza przez lewicę polityczną, jako kluczowy dla zakończenia zimnej wojny.
Kiedy w lutym Rosja najechała Ukrainę, nawet Niemcy zdali sobie sprawę z porażki niemieckiej polityki: armia niemiecka składała się ze starzejącej się siły liczącej około 183 000 ludzi. Żołnierzom niemieckim brakowało nie tylko ciężkiego uzbrojenia i amunicji, ale także podstawowych rzeczy, takich jak kamizelki ochronne, hełmy czy plecaki. W dniu inwazji generał porucznik Alfons Mais, szef armii niemieckiej, jednej z trzech gałęzi Bundeswehry, na swoim profilu na LinkedIn wyraził swoją frustrację. „Armia, którą mam dowodzić, jest mniej więcej pusta” kukurydza napisała. „To nie jest przyjemne!” W kwietniu prezydent federalny Frank-Walter Steinmeier, socjaldemokrata, minister spraw zagranicznych w rządzie Angeli Merkel i architekt niemieckiej polityki wobec Rosji, przyznał się do błędów. „Trzymaliśmy się mostów, w które Rosja już nie wierzyła i przed którymi ostrzegali nas nasi partnerzy” powiedział dziennikarzom w Berlinie. „Nie udało nam się zbudować wspólnego europejskiego domu obejmującego Rosję”.
Prawie żaden inny kraj nie był tak głęboko wstrząśnięty rosyjską inwazją jak Niemcy. Rosnące koszty energii osłabiają niemiecki przemysł. Zmiana przez Haendla została zdyskredytowana, podważając nie tylko dawną politykę Niemiec wobec Rosji, ale także obecne stosunki z autokratycznymi Chinami – największym partnerem handlowym Niemiec – w czasie, gdy prezydent Xi Jinping konsoliduje swoją władzę, a Chiny budują swoje siły zbrojne i grożą działaniami wojskowymi przeciwko niemu Tajwan. Niemieccy przywódcy gorączkowo poszukują nowych źródeł energii, argumentując potrzebę twardej siły.
Jako część jego punkt zwrotny W swoim przemówieniu Scholz zobowiązał się do realizacji celu NATO w zakresie wydatków na obronę „od teraz”, chociaż od tego czasu jego rząd nie jest wiążący co do tego, kiedy może to nastąpić. Wynika to częściowo z zakorzenionej biurokracji, która zamrażająco spowalnia proces wydawania pieniędzy na broń. Gdyby niemieccy przywódcy dotrzymali swoich obietnic, Niemcy stałyby się trzecim lub czwartym co do wielkości krajem wydającym wojsko na świecie. Przed wojną taka podwyżka byłaby wysoce niepopularna. Ale w ankiecie przeprowadzonej dla niemieckiej telewizji publicznej wkrótce po inwazji, poparło ją 69 procent Niemców.
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”