Sport
Lewandowski nie przejmował się sprawą sądową. Oddzielił go grubą linią. Magia piłki nożnej o tyczce
– To, co dzieje się w domu, ma czasem wpływ na całą pracę zawodową. Czasami są dwie rzeczy, które się łączą, a pozytywne wydarzenia mobilizują i zachęcają do dalszej pracy, czasem te dwie rzeczy trzeba rozdzielić – mówił jesienią Robert Lewandowski kiedy pytamy, jak wpływają na niego jego sprawy prywatne i rodzinne grê.
Skandal wokół inauguracji Bundesligi
Dzień otwarcia Bundesligi 2020/21 i pierwszy mecz Bayern Monachium dotyczyło to tylko spraw prywatnych Lewandowskiego było bardzo głośno i tym razem nie chodziło o piękne wydarzenia, jak narodziny dziecka. „Der Spigel” poinformował, że Cezary Kucharski, były pełnomocnik Roberta Lewandowskiego, złożył pozew przeciwko firmie marketingowej RL Management do Sądu Okręgowego w Warszawie. Krótko mówiąc – chodziło o to, że Lewandowski błędnie rozliczał się z dochodów swojej firmy i wykorzystywał pieniądze firmy do celów osobistych, w tym lotów odrzutowcami. Kucharski też miał zostać zdradzony. Domaga się odszkodowania w wysokości około 39 mln zł.
Sprawę szybko podchwyciły niemieckie i polskie media, a telefon odebrała w piątek rzeczniczka i przedstawicielka Lewandowskiego. Trudno założyć, że temat sam nie dotarł do gracza. Ale gracz już wiedział, że pojawi się w mediach. Dziennikarze redakcji „Der Spigel” pracują nad tym tematem od kilku miesięcy. Wielokrotnie kontaktowali się też z terenem wokół polskiego zawodnika i samym Lewandowskim. Wymienili z nim kilka wiadomości. Polak powiedział im, że „już dawno przeanalizował sprawę” i przekazał ją specjalistom z Polski i Niemiec i nie uważa jej za „problematyczną i poważną”.
Magiczny „krzyż”
Na początku meczu Bayernu ze Schalke można było kilka razy zadać sobie pytanie, czy Lewandowski jest jeszcze na wakacjach, czy też myślał gdzie indziej. Patrząc na bramki swoich kolegów z drużyny, Polak strzelił tuż poza polem w 20 minut, ale bardzo źle. Piłka uniosła się w kierunku górnych sektorów trybun. Po tej próbie Polak poprawił but, ale w kolejnym świetnym ruchu niewiele to pomogło. Gdy dostał piłkę w pole karne, stracił równowagę i piłkę, którą z łatwością mógł zdobyć jego rywal. W następnej akcji został z piłką dłużej, a ponieważ przeciwnik trzymał go w polu karnym, sędzia podyktował jedenaście. Lewandowski zapewne zamienił rzut karny w bramkę. Jeden z ośmiu goli jego zespołu nie wydawał się imponujący, ale kapitan reprezentacji Polski zanotował również dwie asysty w meczu. Pierwsza z 69. minuty była pokazywana w powtórkach przez długi czas i prawdopodobnie będzie jedną z najpiękniejszych i najbardziej magicznych w jego karierze. Gdy wyglądało na to, że Polak został już trochę wyrzucony piłką od bramki przeciwnika i akcji nie będzie, zagrał z dośrodkowaniem przeciwko Müllerowi, który słabym strzałem pokonał bramkarza gości. Z głośników na Allianz Arena zabrzmiał can-can.
Jasne, gdyby wynik był niższy, Lewandowski nie pozwoliłby sobie na taką swobodę, więc znalazł sposób, w jaki światła mogłyby go dłużej świecić podczas piątkowego pokazu Bayernu. Może był to również sygnał dla tych, którzy zastanawiali się, czy zamieszanie wokół Polaka wpłynie na jego postawę na boisku? Lewandowski zrobił to, co kiedyś powiedział, oddzielając sprawy prywatne od sportu grubą kreską lub, jak kto woli, krzyżykiem.
Przeczytaj także:
„Idol nastolatek przyszłości. Specjalista od totalnej popkultury. Miłośnik internetu. Wannabe odkrywca.”