Najważniejsze wiadomości
Bitwa na Mierzei to bitwa o coś znacznie ważniejszego niż kanał, który otwiera porty laguny. To walka o polską pewność siebie
Ciekawostką jest niechęć tak wielu wybitnych przeciwników do przebicia się przez Mierzeję Wiślaną. Przekop, który w przeszłości był również obsługiwany przez platformę. Molo oczywiste z polskiego punktu widzenia. Ponieważ prawdziwe pytanie nie brzmi „dlaczego?”, Ale „dlaczego teraz?”
W trakcie. Las został wycięty, koparki zaczęły działać, wszystko idzie w dobrym kierunku. Wydaje się, że ludzie, którzy odrzucają tę inwestycję, przegrali i powinni odpuścić. Nie możesz zablokować projektu. Jednak wciąż szukają swojej szansy. Nadal narzekają, apelują i napędzają opozycję.
Należy o tym pamiętać na tle centralnego portu komunikacyjnego Kopanie Wisły to właściwie drobna sprawamała rzecz. Trzeba mieć świadomość, że choć otwiera przed Elblągiem, Fromborkiem i całym regionem mazurskim duże możliwości, to nie jest firmą na taką skalę, jak inne plany naszego rządu. Przeciwnicy z pewnością też to wiedzą. A jednak walczą tak, jakby to była naprawdę gardłowa rzecz.
Trudno też dostrzec, że chodzi o ekologię, o troskę o środowisko. Odkąd okazało się, że ekolodzy byli prawie zadowoleni z wycieku ścieków do Wisły tylko dlatego, że popierali Trzaskowskiego, ten argument się nie powiódł. Nie chodzi o las i nie chodzi o ryby.
Więc o co chodzi? Prawdopodobnie przestraszony. Strach przed p. Thun, p. Spurek, Rosją, Niemcami i Brukselą.
Czego się boisz? Boją się polskiego sukcesu. Boją się udowodnić, że Polska może realizować ambitne projekty i czerpać z nich korzyści. I może iść do przodu.
Boisz się tego. Bo jeśli uda nam się przeciąć plwocinę, to znaczy, że pokonaliśmy bezsilność typową dla III RP i możemy iść do przodu. Potrafimy stawiać ambitne plany i je realizować. Ambicje mogą mieć Niemcy, Francja i Wielka Brytania, ale Polska nie. Mówi się, że Polska utknęła w świętym klinczu. Mówi się, że ku uciesze ekologów na zachodzie chroni żaby i mrówki. A PKB na mieszkańca powinien być dwukrotnie niższy niż w Niemczech czy Francji. Przecież generalnie jest to korzystne dla wszystkich poza Polakami. Czy oświeceni przedstawiciele naszej „elity” są tam po to, aby zapewnić w Wiśle PKB na mieszkańca? Darmowe dowcipy.
Bitwa na mierzei to walka o coś znacznie ważniejszego niż kanał otwierający porty Zalewu Wiślanego. To walka o polską pewność siebie. To walka o przezwyciężenie narzuconej z zewnątrz impotencji. Dlatego wygranie go jest absolutnie konieczne.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.