Nauka
Na granicy polsko-białoruskiej ludzie krytykują reprezentację „broni” | Wiadomości dla uchodźców
Sokółka, Polska – Konflikt geopolityczny wciąż trwa, a ludzie giną w lasach po obu stronach polsko-białoruskiej granicy.
W ten weekend w lesie niedaleko polskiej wsi Wólka Terechowska znaleziono ciało młodego Syryjczyka. Według władz polskich przyczyna śmierci nie była od razu znana.
Strefa zakazana w pobliżu granicy jest zakazaną przestrzenią dla reporterów i pracowników pomocy, do której nie wolno wejść nikomu poza lokalnymi mieszkańcami. Raporty mówią, że niektórzy mieszkańcy zaczęli umieszczać zielone światła przed swoimi domami, aby pokazać, że są gotowi pomóc ludziom w potrzebie, którzy borykają się z mrozem i brakiem niezbędnych środków, w tym opieki medycznej.
Nie da się w pełni zweryfikować tego, co dzieje się w strefie zastrzeżonej, ponieważ żołnierze i policja wysyłają dziennikarzy na każdy punkt kontrolny. Na zewnątrz porzucone koce na skraju gęstych lasów są często jedynym przypomnieniem, że niektórzy ludzie przeszli przez silnie ufortyfikowaną granicę.
Działacze, którzy od miesięcy zwracają uwagę na kryzys, z którego ludzie dopiero się budzą, odczuwają zmęczenie. Teraz tysiące ludzi koczują na granicy białoruskiej, ponieważ Polska, członek Unii Europejskiej, odmówiła wjazdu w impasie z sąsiadem.
Zaledwie kilka mil od blokad drogowych Kochar*, 26-letni iracki Kurd, jest jednym z aresztowanych po drugiej stronie ogrodzenia. Wysyła lokalizację WhatsApp, która oznacza jego miejsce tuż przed polskim przejściem granicznym Kuźnica.
Kochar, który obawiał się prześladowań w Iraku po pracy dla kurdyjskiej partii politycznej w Iranie, powiedział, że czytał w mediach społecznościowych, że może polecieć do stolicy Białorusi Mińska i w ten sposób dostać się do Europy.
„Wiesz, Iran może zrobić wszystko w Iraku, może pewnego dnia mnie złapią” – powiedział. Teraz ma dwie możliwości: „Umrzeć tutaj albo umrzeć w moim kraju; wielu z nas ma taką samą sytuację. ”
Po ukończeniu matematyki na Uniwersytecie Sulaymaniyah w Iraku Kochar miał nadzieję na lepsze perspektywy w UE, ale teraz wie, że wyruszył w niebezpieczną podróż, aby znaleźć lepsze życie. „Czasami zrobisz wszystko, aby uniknąć śmierci”, powiedział, nawet gdy zdał sobie sprawę, że został złapany w geopolityczny przeciąganie liny między UE a Białorusią.
„To nie ludzkość [what] Europa i Białoruś nas robią – powiedział. „Wiem, że Białoruś nas wykorzystuje, ale co powinniśmy zrobić?”
Terminy takie jak „wojna hybrydowa” i „broń” były używane do opisania rosnącej sytuacji zdesperowanych ludzi ciągniętych przez prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę do granic UE – ale Kochar uważa te określenia za trudne do strawienia.
„Nie podoba nam się to” – powiedział, odrzucając, że nazywamy go „bronią”. „Jesteśmy tu przez całe życie, a nie walkę”, powiedział, wskazując na liczbę dzieci wokół niego w prowizorycznym obozie.
Sytuacja po twojej stronie granicy jest beznadziejna. Wysyła zdjęcia małych dzieci z wiadomościami o pomocy nabazgranymi na ich twarzach.
Nie ma dość drewna do rozpalania ognia, nie ma wystarczającej ilości jedzenia dla ludzi, a wielu jest chorych z zimna – powiedział. „Chcemy po prostu, aby ta zła rzecz się skończyła” – dodał Kochar. „To zła rzecz, [to] wykorzystaj ludzi i zapomnij o ludzkości. ”
„Chcę, aby Europa i cały świat wiedziały, że jesteśmy w niebezpieczeństwie. Niedługo tu umrzemy. Zatrzymajmy się — powiedział. „Białoruś i Polska wykorzystują nas jak wojnę. Chcemy dobrego życia. Jesteśmy ludźmi. Nie chcę tu umierać, mam wiele ambicji, myślę, że Europa jest pełna ludzkości, ale na razie nic nie widzę. Proszę, pomóż nam. ”
„Głęboko odczłowieczające” narracje
Maurice Stierl z sieci aktywistów Alarm Phone powiedział, że kraje europejskie nie znalazły innego sposobu na poradzenie sobie z kwestią migracji „niż postrzeganie jej jako ogromnego problemu politycznego, którym oczywiście nie jest. Europa ma środki na przyjęcie kilku tysięcy ludzi z białoruskich lasów. ”
Stierl opisał działania Białorusi jako „oczywiście szokujące”, ale dodał, że „kiedy słyszymy o „instrumentalizacji” i migrantach jako „broni”, zawsze nie docenia się faktu, że ci ludzie nie są po prostu jakimś rodzajem pieszych poruszanych w szachownica Łukaszenki i innych autorytarnych przywódców – to osoby, które mają wiele powodów, by chcieć się przeprowadzić”.
Stierl powiedział, że kluczowe jest podkreślenie sprawczości ludzi w ruchu. „W przeciwnym razie zawsze będziemy uwięzieni w tej binarnej sytuacji, w której można je rozumieć tylko jako zagrożenia militarne lub jako absolutne ofiary – i pod wieloma względami obie narracje są głęboko odczłowieczające”.
Tymczasem ci, którzy zostali uwikłani w zamieszanie na ziemi, nadal mają kłopoty. We wczesnych godzinach niedzielnych Kochar wysłał wiadomość, że zachorował.
„Żołnierze białoruscy powiedzieli nam, że powinniśmy dziś przeciąć granicę; jeśli nie [it] popychają nas i biją, wszyscy bardzo się tym denerwują” – powiedział.
„Na razie nic nie robimy i nie pozwalamy na to innym” – kontynuował, dodając, że nie chciał też przecinać płotu granicznego. „Będziemy silni”, powiedział jego ostatni komunikat. „Mam nadzieję, że będziemy kontynuować życie”.
* Imię zmienione w celu ochrony tożsamości
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”