Najważniejsze wiadomości
Prawicowe grupy organizują wiece, gdy Polska świętuje Dzień Niepodległości
Kiedy w czwartek dziesiątki tysięcy prawicowych ekstremistycznych demonstrantów wyszło na ulice, aby upamiętnić odzyskanie przez Polskę suwerenności narodowej po zakończeniu I wojny światowej, napięcia na granicy z Białorusią groziły rozpaleniem namiętności, które doprowadziły do brzydkich scen w ostatnich latach oraz Starcia z policją i innymi demonstrantami.
To dzień mający na celu zaszczepienie jedności i solidarności, ale w ostatnich latach Święto Niepodległości coraz częściej służy do podkreślania podziałów, które rozdzierały naród.
W centrum Warszawy protestujący rozpoczęli swój marsz od zapalenia czerwonych rac i odśpiewania hymnu narodowego. Niewielka grupa młodych mężczyzn zdeptała tęczową flagę przed stacją metra.
Tegoroczny marsz nadchodzi, gdy migranci z Bliskiego Wschodu i innych miejsc na granicy z Białorusią zebrali się, by udać się do Polski, państwa UE – kryzysu, który według zachodnich urzędników zaaranżował przywódca Białorusi.
Polski rząd, kierowany przez Prawo i Sprawiedliwość, konserwatywną partię nacjonalistyczną, wykorzystał kryzys do zdobycia poparcia w Unii Europejskiej, z którą dotychczas jego relacje były mocno napięte przez spory o praworządność, prawa LGBT i inne kwestie.
Ale podstawowe napięcia z blokiem pozostają.
A Dzień Niepodległości od dawna jest punktem centralnym między rywalizującymi grupami politycznymi w Polsce.
Opozycja planowała zorganizowanie własnego marszu rywalizującego, ale kobieca grupa, która zorganizowała to wydarzenie, ogłosiła w środę, że postanowiła go odwołać, aby uniknąć ryzyka gwałtownej konfrontacji z nacjonalistami. Zarzuciła rządowi, który wbrew nakazom sądowym poparł pochód nacjonalistów, otwarcie opowiada się po stronie „neofaszystów”.
W 2017 roku Demonstracje prawicowych grup ekstremistycznych Doszło do gwałtownych starć z policją i trafiło na międzynarodowe nagłówki, gdy protestujący skandowali „Czysta Polska, Biała Polska” i „Uchodźcy, wynoś się!”.
Rok później liderzy polskiej partii rządzącej dołączyli do prawicowych ugrupowań ekstremistycznych.
Kiedy marsz stał się punktem tarcia z samorządem warszawskim, kierowanym przez liberalną partię opozycyjną, władze miasta zakwestionowały w sądzie rejestrację skrajnie prawicowego marszu i wygrały zarówno pierwszą sprawę, jak i apelację.
Zbigniew Ziobro, prokurator generalny kraju, a zarazem minister sprawiedliwości, stwierdził, że orzeczenia są fałszywe i „ograniczają konstytucyjną wolność zgromadzeń”.
Szef Urzędu ds. Kombatantów i Ofiar Ucisków powiedział, że w tym tygodniu nadał marszowi status formalny, aby mógł być kontynuowany.
„Zapalony odkrywca. Miłośnik piwa. Miłośnik bekonu. Fanatyk sieci. Przedsiębiorca. Pisarz”.