Nauka
Jak kwestionuje się spuściznę polskich dysydentów – Carnegie Europe
To była mała kuchnia. Ale jak Helenie Łuczywo udało się zrobić miejsce przy stoliku dla co najmniej sześciu osób! Był to początek lata 1980 roku. Oprócz utrzymującego się zapachu papierosów z czarnego tytoniu, kolejna sala była pełna publikacji, które zyuczywo musiało redagować i szybko rozprowadzać do podziemia.
Tutaj, w tym mieszkaniu na warszawskim przedmieściu, Łuczywo zapoznał mnie z tak wieloma wyjątkowymi osobami. Jednym z nich był Jan Lityński. Ten zrzędliwy, zabawny i serdeczny intelektualista był – podobnie jak jego przyjaciele dysydenci – niestrudzony. Pod koniec lat 70. wraz z Jackiem Kurońem założył Komitet Obrony Robotników. Był to niejako prekursor niezależnego ruchu związkowego Solidarność, powstałego w sierpniu 1980 roku w Gdańsku.
Polscy dysydenci zapłacili wysoką cenę za działania mające na celu podważenie monopolu reżimu komunistycznego. W marcu 1968 r., Podczas protestów studenckich na Uniwersytecie Warszawskim, dwudziestodwuletni wówczas Lityński i wielu innych zostało wydalonych. Został skazany na dwa lata więzienia. W tym samym czasie reżim rozpoczął okrutną kampanię antysemicką, zmuszając wielu intelektualistów do emigracji do Paryża, Londynu czy Sztokholmu.
Na wygnaniu nadal wspierali tajny ruch, przemycając kserokopiarki, kalkę (pamiętasz te delikatne kartki?), Biuletyny, gazety, papier i atrament drukarski (co ważyło mój limit bagażu).
Ci, którzy pozostali, kontynuowali działalność opozycyjną. Nie dali się zastraszyć represjami. Rozszerzyli podziemie, które pojawiło się latem 1980 roku wraz z Solidariedade. Strach, przeszyty historyczną wizytą w 1979 roku Papieża Jana Pawła II, urodzonego w Polsce, do ojczyzny, zniknął.
Trudno zapomnieć o tych euforycznych i nieprzewidywalnych miesiącach Solidarności. W grudniu 1981 roku partia komunistyczna w Polsce – i oczywiście Kreml – miała dość. Wprowadzono stan wojenny. Lityński był hospitalizowany do września 1982 r., A następnie aresztowany. Po uwolnieniu wrócił do ukrycia, torując drogę do 1989 roku, kiedy komuniści i opozycja zgodzili się na pokojowe przejście do demokracji. Przez następne dwie dekady pozostawał zaręczony.
Lityński, który utonął w lutym, próbując uratować swojego psa, zostanie pochowany 10 marca obok Kuronia i innych głównych dysydentów.
Piszę o Lityńskim nie tylko dlatego, że on i jego przyjaciele nauczyli mnie o wartości wolności i życia bez wolności, ale także dlatego, że wspomnienia są bardzo krótkie – i selektywne. Młodsze pokolenie na ogół niewiele wie o bezpośredniej przeszłości swoich rodziców lub kraju.
Ale jest inny, bardziej fundamentalny powód. To, o co walczył Lityński i dysydenci, obecnie kwestionuje rządzące Prawo i Sprawiedliwość (PiS), na czele z Jarosławem Kaczyńskim.
Kaczyński wspierał Solidarność i brał udział w negocjacjach okrągłego stołu w 1989 r. Ale od czasu objęcia urzędu w 2015 r. – po krótkim okresie w latach 2005-2007 – PiS robi wszystko, co w jego mocy, aby demonizować polskich dysydentów, atakować elity intelektualne, a przede wszystkim podważać regułę. prawa oraz kontroli i równowagi, które stanowią kamień węgielny polskiej konstytucji.
PiS często uzasadniał swój atak na sądownictwo tym, że sędziów z czasów komunistycznych nie zwolniono po 1989 r. Po prawie trzydziestu dwóch latach od negocjacji okrągłego stołu twierdzenie to jest trudne do utrzymania. W rzeczywistości atak PiS na wymiar sprawiedliwości, który sprowadza się do konsekwentnej zemsty i zniesławiania niezależnych sędziów, ma miejsce, ponieważ mechanizmy kontroli i równowagi mające na celu ochronę polskich instytucji demokratycznych utrudniają program PiS.
PiS umieścił ten program w swoim programie partyjnym w 2009 roku, kiedy był w opozycji. Kaczyński odniósł się do „niemożność prawna”Oraz„ idealistyczne rozumienie podziału i równowagi sił między gałęziami rządu ”. Skrytykował sędziów, którzy uważali, że sprzeciwiają się poglądowi PiS na temat polskiego interesu narodowego w ukrywaniu nienawiści do ojczyzny.
Atak na wymiar sprawiedliwości jest nieprzerwany. Oto tweet napisany 6 marca przez Wojciech Sadurski, czołowy polski prawnik konstytucyjny, który jest bête noir PiS, a obecnie mieszka poza granicami swojego kraju:
Ważny! Sędzia, który dzisiaj, kilka godzin później, ogłosił uniewinnienie mojej sprawy, stał się celem brutalnego ataku ze strony TVP: agencji państwowej i nieudanego prokuratora. Jego oficjalne oświadczenie jest obraźliwe i groźne. Będę Cię informować, jeśli dojdzie do nękania. https://t.co/UKnIC8EJc6
– Wojciech Sadurski (@WojSadurski) 6 marca 2021 r
UE ma wystarczająco dużo informacji i dowodów, aby wiedzieć, że praworządność Polski jest systematycznie pozbawiana niepodległości. Ale w jakiś sposób blok nie chce chronić czegoś tak ważnego, jak niezależne sądownictwo i zasady konstytucyjne, na których opiera się demokracja. Dlatego Lityński walczył przed i po 1989 roku. Czy UE chce to dziedzictwo pogrzebać?
„Piwny maniak. Odkrywca. Nieuleczalny rozwiązywacz problemów. Podróżujący ninja. Pionier zombie. Amatorski twórca. Oddany orędownik mediów społecznościowych.”